Wtajemniczenie pierwsze – filtry UV
Promieniowanie ultrafioletowe to najbardziej energetyczna część widma spotykanego w warunkach nielaboratoryjnych. W czasach klasycznych filmów, przede wszystkim podczas zdjęć wysoko w górach, gdzie poziom promieniowania UV jest najwyższy, dochodziło do prześwietleń, a w przypadku filmów kolorowych, także zmiany równowagi barwnej w kierunku odcieni niebieskich. Barwne błony lepszej klasy miały warstwę filtrującą ultrafiolet, skuteczną o ile poziom tego promieniowania nie był zbyt duży.
Rys. 1 Lewa część zdjęcia obrazuje materiał klasyczny, który został zaświetlony ultrafioletową częścią widma.
Jednak technologia cyfrowa działa na innej zasadzie. Matryca światłoczuła już w samym aparacie jest chroniona całym zestawem filtrów: od zabezpieczających ją mechanicznie, przez filtr zapobiegający powstawaniu mory (tak zwany antyaliasingowy), odcinający promieniowanie podczerwone, kształtujący liniowość barwną (osłabiający część widma w zakresie czerwieni) oraz odcinający promieniowanie ultrafioletowe. Zatem obecnie używanie filtru UV nie ma już żadnego sensu, chyba, że akurat będziemy fotografować spawacza podczas pracy. Ale...